niedziela, 9 marca 2014

6. Pamiętaj ja się tak łatwo nie poddaje!

       Maciej:


      Dzień po konkursie mieliśmy wolne. Mogliśmy go wykorzystać jak chcieliśmy. Zero treningów, zebrań z trenerem, nic... odpoczynek. Maja gdzieś przepadła po śniadaniu i nie mogłem z nią porozmawiać, więc umówiłem się z Kubą i poszliśmy do mamy, a potem razem z Piotrkiem zrobiliśmy małą wycieczkę po wiosce i kilka głupich zdjęć w sam raz na facebooka. Ludzie na wszystko narzekają, cały internet jest zawalony fotkami przedstawiającymi wszelkie niedociągnięcia Rosjan; to krzywy karnisz, to dziura w chodniku, to kaloryfer gdzieś pod sufitem, a przecież tu jest tak pięknie. Począwszy od widoków, które każdego poranka zaraz po wstaniu z łóżka, mam okazje podziwiać, poprzez wszelkie atrakcje, czekające na nas w wiosce, aż po świetne wzory, które są dosłownie wszędzie: na kołdrze, obok skoczni, na wszelkich tablicach... eh patrząc na takie coś od razu poprawia się humor! Więc postanowiliśmy poprawić wszystkim kibicom humor (choć na pewno po zwycięstwie Kamila mają już znakomity) i uwieczniliśmy to wszystko na fotografiach (myślę, że Ewa by nas pochwalił!).

Po obiedzie wróciłem do hotelu, Mai nadal nie było i zaczynałem się już denerwować, Janek siedział na skypie i podziwiał swoją śpiącą córeczkę, nasz mistrz Stoch spał, Piotrek jak zwykle kłócił się o coś z Dawidem więc musiałem sam jej poszukać. Jednak nie było to takie proste...

     Maja:

     Zaraz po śniadaniu wymknęłam się z hotelu. Wiedziałam, że chłopaki mają wolny dzień i nie chciałam się narażać na spędzanie czasu z Maćkiem. Dobrze wiedziałam jak to się skończy. Z drugiej strony obawiałam się, że wpadnę gdzieś na Igora, i że on wykorzysta fakt, że będę sama, ale jakoś musiałam sobie dać z tym radę. Weszłam do jednej z kawiarni, zamówiłam kawę z mlekiem i postanowiłam zadzwonić do Asi, szybko odebrała:
      -Cześć kochana!- zaczęła
      -No witam.- odparłam i głęboko westchnęłam - Igor tu jest...- szybko wyjaśniłam
      -Rany boskie! Musisz powiedzieć wszystko Kubie, albo Maćkowi! Przecież on jest zdolny do wszystkiego, jeszcze komuś coś zrobi!
     -Właśnie dla tego nie mogę nic im powiedzieć! I tak Maniek już widział za dużo...
     -Majka do cholery, mam Ci przypomnieć co się działo jeszcze niedawno... jak przychodził... awanturował się i gdyby nie mój brat to wiesz...- aż za dobrze wiedziałam. To było mniej więcej rok temu, jak Asia zaczęła się spotykać z Kubą. Pojechali razem do państwa Kotów, a ja zostałam w naszym mieszkaniu i wtedy przyszedł on. Nie otwierałam drzwi, zaczął się awanturować, krzyczeć, grozić mi, że powie moim znajomym całą prawdę, że mnie nie zostawi. Podejrzewam, że gdyby Krzysiek; brat Asi wtedy się nie zjawił to Igor wyważył by drzwi i coś by się złego stało.
     -Wiem...ale nie mogę im powiedzieć i Ciebie proszę o to samo, wiem, że Maciek będzie drążył i wiem, że pewnie wdrąży w to Kubę, ale błagam Cię nic im nie mów!
     -Dobrze nie powiem, ale jeżeli coś się wydarzy... jeżeli sprawa zajdzie za daleko, to będę musiała złamać obietnicę...
     -Nie zajdzie za daleko...
     -Oby... Maja...oby...

   Rozłączyłam się i dopiłam kawę, ponieważ była dopiero jedenasta, musiałam wymyślić co robić dalej i wtedy zobaczyłam jego...


     Kamil:


    Dalej nie mogę uwierzyć, że za kilka godzin na mojej szyi zawiśnie złoty medal olimpijski. Tyle gratulacji to nie dostałem nawet w zeszłym roku w Val di Fiemme. Dzwoniła, cała rodzina, przyjaciele, dziennikarze i nawet prezydent! Z tego wszystkiego spać poszedłem grubo po trzeciej. Na szczęście dzień dekoracji mieliśmy wolny, bez żadnych treningów i ćwiczeń, więc mogłem spać tak długo jak mi się podobało... albo tak długo jak mi pozwolą... bo przed jedenastą mój ulubiony lokator; Jan narobił tyle hałasu, bo mu coś spadło w łazience, że zerwałem się na równe nogi. Zasnąć już nie potrafiłem, więc zwlokłem się z łóżka, zadzwoniłem do Ewki, ale nie odbierała ( zresztą nie miałem się czemu dziwić, bo jako moja menadżerka na pewno miała już masę telefonów) więc przywróciłem się do stanu używalności i wyszedłem się trochę przewietrzyć.

      Pogoda była wyśmienita. Słońce... kilkanaście stopni powyżej zera... to na pewno nie była aura, która powinna towarzyszyć zimowym igrzyskom, ale organizatorzy dawali radę i ze śniegiem nie było jeszcze problemów. Po kilkunastominutowym spacerku, mój żołądek przypomniał mi, że jeszcze nic nie jadłem, więc skierowałem swoje kroki do jednej z kawiarni. W środku panował typowy dla igrzysk gwar. Wszędzie było pełno sportowców, mniej lub bardziej znanych i innych ludzi ze sztabów. Nagle moim oczom rzuciła się drobna brunetka... która ponoć jest kuzynką naszego Macieja. Już miałem do niej podejść, kiedy minął mnie jakiś wysoki facet, chwycił ją mocno za łokieć i popchnął z powrotem na pufę, z której właśnie wstała. Potem wyszeptał jej coś do ucha i odszedł równie szybko jak przyszedł. Wydawało mi się to coraz bardziej podejrzane, mógłbym przysiąc, że już gdzieś tutaj widziałem tego faceta... cholera o co tu chodzi?

     Maja:

    Zobaczyłam Kamila i już chciałam do niego podejść, ale nagle nie wiadomo skąd pojawił się Igor. Powiedział, że mam jakoś uśpić czujność Maćka, bo on sam się tym zajmie i poszedł. Nie wiedziałam,  co mam o tym wszystkim myśleć... dopiero po chwili, kiedy nasz mistrz stanął przede mną, uświadomiłam sobie, że wszystko widział...!
     -Maja... o co tu chodzi?! Ty nie jesteś kuzynką Maćka, prawda? Kim był ten facet?- spytał, a mi zrobiło się ciemno przed oczami. Wiedziałam, że już dłużej nie mogę kłamać... on by i tak nie uwierzył...
     -Nie... nie jestem jego kuzynką...- przyznałam cicho i spuściłam głowę, nie mogłam mu spojrzeć w oczy...- Ale błagam nie mów chłopakom... nikt nie może się dowiedzieć...
     -Kim ty jesteś do cholery?- spytał kompletnie lekceważąc moją prośbę.
     -Nie mogę... Kamil przepraszam, nie mogę...- wyszeptałam
     -Czyli chcesz, żebym poszedł do Kruczka i zaraz mu wszystko powiedział?!
     -Nie zrobisz tego!- zdawałam sobie sprawę, że to był by koniec.
     -Chcesz się przekonać?!- wiedziałam, że on nie żartuje. 
     -Kamil...
     -Powiedz przynajmniej kim jest ten facet?
     -Igor... mój...mój... kolega z domu dziecka...- wyjawiłam
     -Co on tu robi? Czego od Ciebie chce? Zrobił Ci coś?- Kamil był nie ugięty, wiedział już, że nie da mi spokoju i będzie drążył, aż się wszystkiego nie dowie.
     -Takie tam sprawy z dawnych czasów, nic poważnego... po prostu wrócił, żeby się ze mną policzyć...muszę sobie jakoś dać z tym radę...
     -Maciek wie?
     -Nie... znaczy domyśla się, ale nie zna szczegółów i proszę Cię żeby tak pozostało, przynajmniej do końca igrzysk...- poprosiłam z nadzieją, że okaże się człowiekiem i nie rozpowie wszystkim, że nie dość, że nie jestem kuzynką Kotów, to jeszcze wychowywałam się w bidulu i pewien psychopata przyjechał za mną do Soczi dopiec mi i wszystkim znajdującym się w moim otoczeniu.
     -Dobrze nie powiem nikomu, ale tylko ze względu na Maćka. Trener jak by się dowiedział prawy to na pewno by go jakoś ukarał, a on sama wiesz... jest strasznie ambitny i nie chcę mu mieszać w głowie przed zawodami, ale przysięgam, że jak ten typ nadal będzie się plątał gdzieś w pobliżu i jak nie zdecydujesz się mi wyjawić całej prawy przed końcem igrzysk to będę zmuszony im powiedzieć!- odparł zdecydowanie i razem ruszyliśmy w kierunku hotelu.

      Maciek:

 Majki nigdzie nie było. Kiedy już miałem dzwonić do Kuby i wszcząć alarm weszła z Kamilem do hotelu:
     -Maja gdzie byłaś?! Co wy macie takie miny?!- krzyknąłem
     -Porozmawiałem sobie trochę z TWOJĄ KUZYNKĄ i wiesz co młody, z Tobą też sobie będę musiał porozmawiać, ale to potem.- odparł Stoch i ruszył w kierunku schodów. Nie wiedziałem co się stało, ale nie miałem najlepszych przeczuć. 
     -On wie...- powiedziała krótko brunetka i usiadł na jednym z foteli. Nie wierzyłem w to co powiedziała.
     -CO?! Jak mogłaś być taka głupia i się przyznać do wszystkiego?! Jak on komuś powie to będzie po nas!!! Jesteś nienormalna! Najpierw stawiasz mojego brata w takiej sytuacji, on robi wszystko, żeby Cię zadowolić, a potem kiedy już mu się niestety udało Cię tu wepchać opowiadasz wszystkim jaka jest prawda i narażasz siebie i mnie na wyrzucenie z kadry!- krzyknąłem
    -To ty jesteś nienormalny! Po pierwsze zdajesz sobie sprawę w jakieś sytuacji postawił mnie kiedyś Twój brat, po tym wypadku!!! Po drugie myślisz, że przebywanie z Tobą jest mi na rękę?! Jesteś gburowatym oszołomem i mam Ciebie serdecznie dość! Jak tu jechałam myślałam, że będzie fajnie, że będąc tak blisko świata skoków, które tak lubię, spełnię swoje marzenia, ale teraz widzę, że to była pomyłka i nie... nie myśl, że stąd wyjadę! Jest już za późno, pamiętaj ja się tak łatwo nie poddaje!
    -Że co! W jakiej niby sytuacji postawił Cię Kuba?- czułem, że o czymś nie wiem.
    -Porozmawiaj sobie z nim! Ale powiem Ci jedno, mimo wszystko wolę Jego, powinieneś się uczyć od niego podejścia do życia bo zawsze będziesz sam!- krzyknęła i podeszła do mnie, uderzając mnie rękoma w ramię. Wziąłem kilka głębokich oddechów i przytrzymałem jej dłonie, patrząc w jej ciemne oczy.
    -Powiedz mi co powiedziałaś Kamilowi...- wyszeptałem spokojnie.
    -Tylko, że nie jesteśmy rodziną... nie miałam wyboru musiałam... ale nie musisz się bać, nie jestem na tyle głupia, żeby mu się ze wszystkiego spowiadać! Puki co niestety nic nie wskazuje na to, żeby ktoś chciał Cię wyrzucić z kadry...- westchnęła i wtedy nie wiem jak, nie wiem dlaczego i z czyjej inicjatywy nasze usta, złączyły się w jednym, krótkim, ale jakże magicznym pocałunku, który ona przerwała odskakując ode mnie jak oparzona i wymierzając mi siarczysty cios w policzek.
    -Jesteś nienormalny! Co to miało być?!- krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju zostawiając mnie samego z jakże mieszanymi uczuciami...

Kamil:

     Wiedziałem już więcej i nie myliłem się, twierdząc, że Maniek i Maja nie są rodziną, tylko o co w tym wszystkim chodzi... Chciałem porozmawiać z Młodym, ale najwyraźniej mnie unikał... pewno się bał. Wiedziałem, że denerwowanie go przed konkursem nie jest najlepszym pomysłem, więc postanowiłem zostawić tą kwestię na później. 

Popołudniu pojechaliśmy wszyscy na dekorację medalową. Nadal do mnie nie docierało, że wygrałem! Razem z Peterem i Andersem w towarzystwie pięknych Rosjanek z obsługi wyszliśmy na scenę, stanęliśmy obok podium i czekaliśmy, aż spiker wymieni po kolei nasze nazwiska. Trzeci Anders, drugi Peter i pierwszy ja... ja i złoty medal, który chwilę później wisiał już na mojej szyi. Rozległy się brawa, potem wszystko ucichło i z głośników wydobyły się pierwsze takty Mazurka Dąbrowskiego. To była niesamowicie wzruszająca chwila. Zagapiłem się i nawet nie zauważyłem, że grają drugą zwrotkę. Z każdej strony słyszałem słowa naszego hymnu śpiewane przed naszych niezawodnych kibiców, którzy są z nami wszędzie...

***

     W dzień drugiego konkursu obudziłem się wyjątkowo niespokojny. O ile przed normalną skocznią w ogóle się nie denerwowałam to teraz, aż coś skręcało mnie w żołądku. Teoretycznie powinienem być spokojny. W końcu miałem już złoto, sprostałem oczekiwaniu kibiców i nawet gdyby mi coś się nie udało, na dużej skoczni to i tak wrócił bym stąd szczęśliwy, ale mimo to coś mi nie dawało spokoju. 
Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Kiedy już z niej wróciłem Jan też nie spał. Siedział na łóżku i wpatrywał się we mnie z dziwną miną.
     -Hej stary! Jak tam gotowy na nowe wyzwanie?- spytał i rzucił we mnie poduszką -Ej coś ty taki jakiś niemrawy?
      -Wiesz... ta jakoś dziwnie się czuję...- wyjaśniłem
      -Nie mów, że znowu jesteś chory... chociaż jak ostatnim razem zaniemogłeś przed konkursem to nikt nie miał szans Cię potem pokonać!- przypomniał
     -Nie... nie w tym sensie... czuję po prostu, że coś się dzisiaj stanie...
     -Masz racje, stanie się oj stanie! Mój kumpel z pokoju zostanie podwójnym mistrzem olimpijskim!- krzyknął Ziobro i poklepał mnie po plecach.
Piętnaście minut później byliśmy już na śniadaniu. Trochę mnie zdziwiło, że nigdzie nie ma Łukasza, szczególnie, że miałem kilka technicznych pytań do niego, ale stwierdziłem, że później do niego pójdę i zabrałem się za kanapkę z żółtym serem. 
Maja jak zwykle siedziała z Dawidem, Maciek z Piotrkiem, ale nie dało się nie zauważyć, że cały czas spoglądał w jej kierunku...
     -Kamil, chcesz zobaczysz moją Wiwiankę! Angela przesłała mi nowe zdjęcia ze spaceru... chciałbym tam z nimi być...- Janek wyrwał mnie z rozmyśleń i dumnie zaprezentował fotografię, małej istotki, której byłem chrzestnym.
    -Kochany szkrab, wujek Kamil musi ją odwiedzić, jak tylko będzie chwila...
    -No myślę! Po sezonie zrobimy imprezę! U mnie! Weźmiesz Ewę, zrobi profesjonalną sesję na pamiątkę, zaprosimy Łukasz z żoną i dzieciakami, Mustafa, Pietrka z Justyną i ich ferajną, Mańka z Mają i ogólnie wszystkich, wszystkich! Zobaczysz będzie się działo, będzie impreza jakiej świat nie widział!- ogłosił radośnie.
    -Jestem za!- odparłem i chciałem wrócić do obserwowania naszych podejrzanych "kuzynów", ale Majki już nie było...

     Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju, mieliśmy jakieś trzy godziny wolnego przed treningiem więc chciałem zadzwonić do Ewy i spokojnie z nią porozmawiać. Otworzyłem drzwi i ku mojemu zdziwieniu na środku dywanu stała duża skrzynia... na początku nie wiedziałem co ona tam robi, ale po chwili zacząłem się domyślać co, a raczej kto jest w środku...i nie myliłem się! Po chwili wyskoczyła z niej moja piękna blondynka i rzuciła mi się na szyję! Nie wierzyłem, to był najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem! Teraz już wiedziałem, czego rano mi brakowało. Wraz z pojawieniem się Ewy wszystkie zmartwienia i wątpliwości zniknęły, a na ich miejsce pojawiła się nie opisana radość, sto razy większa niż ta po zdobyciu złoto. Janek posłał mi oczko i wyszedł pozwalając nam nacieszyć się sobą.
    -Mój kochany mistrz!- szepnęła 
    -Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, że tu jesteś!- odparłem nie mogąc się od niej oderwać. To była bez wątpienia kobieta mojego życia. Kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem wiedziałem, że będziemy razem i kiedy zgodziła się zostać moją żoną, stałem się najszczęśliwszym facetem pod słońcem i staję się nim na nowo kiedy tylko ją zobaczę.
    -Musiałam!- powiedziała krótko i czule mnie pocałowała
    -Ale jak... skąd...?
    -A taka tam nasza konspira z Łukaszem!- wyjaśniła wesoło- Chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę!- dodała.
     -Dziękuję...

Wiadomość, o tym że Ewa pojawiła się w Soczi szybko rozeszła się po całym hotelu i wszyscy; nie tylko z naszej kadry przyszli się z nią przywitać. Chciałem ją poprosić, żeby wybadała sprawę Maćka, ale Młody mnie uprzedził i sam ją poprosił o chwilę rozmowy...eh...mogłem przewidzieć, że Kot tylko czekał, na spotkanie z moją żoną, żeby wszystko jej wyjaśnić...jak zawsze...

***

No to dalej jesteśmy w Soczi, wspominamy te piękne chwile xD Mam nadzieję, że jeszcze sporo takich pięknych chwil przed nami!

Teraz przede mną dość napięty okres, dużo nauki więc z góry przepraszam, ale rozdziały mogą się pojawiać rzadziej nić raz w tygodniu;/

Pozdrawiam!:)


24 komentarze:

  1. Z jednej strony myślę sobie, że na Kamila spokojnie można liczyć, jeśli chodzi o dochowanie tajemnicy i Majka chyba o tym wie. Ale z drugiej, oczywiste jest, że im więcej osób wie, tym gorzej, bo naprawdę niewiele trzeba, żeby sprawa wyszła na jaw czystym przypadkiem i nawet bez szczególnych starań.
    Takie małe pęknięcie w tamie - pęknięcie, które może być przyczyną prawdziwej katastrofy.
    Ale taka świadomość powinna tylko zmobilizować Majkę i Maćka do jak najszybszego rozwiązania tej sprawy. Ją do opowiedzenia Kotu całej sytuacji, a jego do może bardziej stanowczego naciskania, żeby w końcu się do wszystkiego przyznała.
    Przecież samo z siebie lepiej się nie zrobi, prawda?
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz do akcji wkroczy jeszcze Ewa... może ona coś zaradzi... xD

      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam:D

      Usuń
  2. Cieszy mnie, że zamierzasz pozwolić wkroczyć Ewce do opowiadania! :)
    Uważam, że Kamil należy do tych osób, które dotrzymują słowa i warto na niego polegać. Mam nadzieję, że nie zepsuje tego! :D
    Aczkolwiek zasada, że im mniej osób wie, tym bardziej wszystko się spala i coraz więcej osób odkrywa sekret ;)
    Rozdział świetny i pozdrawiam ciepło oraz życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak Ewa pomoże i jak to się wszystko potoczyxD

      Dziękuję za komentarz i miłe słowa:D Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ooooo Ewa się pojawiła! xD Cudownie... myślę że Maniek jej wszystko powie i jakoś razem rozwiążą tą sprawę! :D

    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa... no w końcu Maniek jej ufa...zobaczymy co razem wymyślą:)
      Dziękuję za komentarz:D

      Usuń
  4. Oł, co miał znaczyć ten pocałunek, hę? Tak, zgadzam się w 100% z moimi poprzedniczkami w komentarzach, że Kamil to najodpowiedniejsza osoba na wyjawienie mu całej prawdy, bo gdyby taki Piotrek na przykład się dowiedział? ;d Oby, Ewa coś zaradziła, oby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamil od początku się domyślał, że coś jest nie tak i w końcu dowiedział się prawie wszystkiego, racja Piotrek to chyba nie najlepsza osoba do zwierzeńxD Hehe mogło by być ciekawie jak by się dowiedział wszystkiego jako pierwszy:D zobaczymy co państwo Stoch zaradzą:)
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam:D

      Usuń
  5. Jejku co ta Majka ma wspólnego z Igorem . Martwię się o konkurs bo faktycznie coś może się stać . Liczę że Ewa wyjaśni kilka spraw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ma wspólnego niedługo się okaże:D Bez wątpienia dziewczyna ma ciekawą przeszłość:)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Pocałunek!!!! jaaaaaa ale jajaaaa oni będą razem!

    świetnie piszeszxD pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto się czubi ten się lubi jak to ludzie mawiają:D

      Usuń
  7. Kamil jaki detektywxD Wiedziałam, że dowie się wszystkiego, mam nadzieję, że sytuacja się jakoś wyjaśni i atmosfera między Maćkiem, a Majką się polepszy...
    Jeszcze do tego jakieś tajemnice Kuby... no ale bardzo dobrze, że Ewa przyjechała! I świetnie, że wspomniałaś te piękne czasy z igrzysk!

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa Kamil dowiedział się prawdy, ale co z tą prawdą zrobi... xD

      Usuń
  8. kiedy następny rozdział ? :) Boskiee opowiadanie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko znajdę czas to dodam, może jutro:)

      Usuń
  9. O rany... wiedziałam, że Kamil się dowie prawdy! Wydaje mi się, ze zatrzyma to dla siebie, aczkolwiek udowodniłaś już, że niczego nie można być pewnym xD
    Bardzo się cieszę, że Ewa przyjechała, mam nadzieję, że jakoś wpłynie na Maciejkę i Majeczkę i razem ogarną jakoś to całe zamieszanie...
    Dzięki Ci za przypomnienie tych wszystkich cudownych chwil z Soczi! Chcę tam jeszcze raz wrócić...

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Soczi! Też bym tam chętnie wróciła i szkoda, że teraz te Mistrzostwa w lotach nie wyszły;/ eh ten wiatr...

      A co do Ewy to na pewno będzie teraz ważnym bohaterem:D

      Pozdrawiam:*

      Usuń
  10. Świetny rozdział, niby się wszystko wyjaśnia, a pozostaje jeszcze tyle niewiadomych... ciekawe co Kuba ukrywa przed Maćkiem... wypadek? :O
    Eh co oni tam narozrabiali? xD
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. To jeszcze nie koniec tajemnic xD
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Proszè dodaj następny rozdział , boo nie wytrzymam . Najlepsze opowiadanie ever <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i proszę o jeszcze trochę cierpliwości, rozdział na pewno będzie w ten weekend :*

      Usuń
  12. Wróciłam po dwóch miesiącach :D
    http://norge-skijumping.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń