W co ja się wplątałem. To jest jakaś kuriozalna pomyłka. Nie wiem, no nie wiem jak ja się mogłem na to zgodzić. I pomyśleć, ze to wszystko przez mojego kochanego braciszka. O nie nie ja to się z nim jeszcze policzę. Jak można mnie było postawić w takiej sytuacji, pod ścianą! I niby teraz mam jeździć na konkursy, spokojnie brać w nich udział, koncentrować się na skokach i udawać, że ta dziewczyna jest naszą kuzynką i zechciała nam towarzyszyć bo co? No na prawdę gratulacje Jakubie! Mam udawać, że się lubimy, a przecież ja z nią nie wytrzymam chwili, a co dopiero do końca sezonu... a jak ktoś się spyta, bo na pewno się spyta, dlaczego ją zabrałem, to co powiem. Trener dał się jakoś nabrać na tą szopkę z pracą licencjacką, tata go przekonał, ale chłopaki na pewno się nie nabiorą. Brawo, tego Ci było trzeba; kretynki na głowie. Jeszcze teraz na pewno będę musiał ją pilnować na każdym kroku żeby nie nagadała czegoś komuś bo będę skończony.
Chciałem zadzwonić do Piotrka i mu powiedzieć w co mnie ten kochany braciszek wplątał, ale znając jego to zaraz nie tylko wszyscy w kadrze by się z nas śmiali, ale i cały świat, bo wiecie, że jak Wiewiór palnie coś przed kamerą to na You Tubie bije rekordy popularności, wszyscy to komentują i zachwycają się jego humorem, a nawet ostatnio powstała piosenka z powplatanymi jego wypowiedziami. No nic musiałem to jakoś sam przeboleć.
Ta dziewczyna, jak jej tam na imię...Maja... no tak Maja, ma dzisiaj do nas przyjechać i razem mamy lecieć jutro do Willingen do Niemiec, a potem do Soczi. Muszę z nią opracować jakąś wspólną wersję wydarzeń, no bo co będzie jak ktoś nas spyta np. o nasze pokrewieństwo czy jej rodzinę i ona powie jedno, a ja drugie no to się wszystko wyda. No nic jak tylko przyjedzie to będziemy musieli wszystko obgadać.
Najgorsze jest to, że oprócz Kuby, który będzie wolontariuszem, do Soczi jedzie jeszcze moja mama i ciocia... a one nic nie wiedzą, mama by chyba zawału dostała jak by znała prawdę. No jak Kuba im tego jakoś nie wyjaśni to go normalnie uduszę! No bo co spotkam mamę gdzieś pod skocznią, zobaczy Majkę i spyta kto to. No nie to będzie totalna porażka. Jak ja się mogłem dać wplątać w ten cyrk... no nic Kuba będzie musiał bardzo się postarać żeby mi się jakoś odwdzięczyć.
-Maniek! Majka przyjechała!- krzyknął mój kochany braciszek więc chcąc czy nie chcąc zwlokłem się z łóżka, wylogowałem z mojego facebooka i poczłapałem na dół. Kuba wszystko do tego stopnia dopracował, że wysłał matkę z ojcem do Warszawy, żeby móc spokojnie zająć się Majką. Bo jak wiecie mój tata robi za eksperta w studiu tvp podczas konkursów, więc teraz też tam pojechał tyle, że już w środę bo Kurzajewski chciał zrobić jakiś specjalny reportaż z okazji zbliżających się igrzysk no i tata musiał wziąć wolne w szpitalu.
-Hej... KUZYNIE!- krzyknęła ta wariatka i rzuciła mi się na szyję.
-Cześć...- mruknąłem i odsunąłem ją od siebie.
-Jak się cieszę, że mogę z Tobą jechać!- powiedziała
-Jak się cieszę, że mogę z Tobą jechać!- powiedziała
-No Maniek zaprowadź gościa do pokoju, a ja zrobię coś do picia.- ogłosił Kuba i zrobił uśmiech numer 5.
No nie miałem wyjścia. Podniosłem jej walizkę... (o mamuniu co ona w niej taszczy!) i ruszyliśmy na piętro.
Maja:
No to coś czuję, że zapowiada się świetna zabawa. Uwielbiam skoki więc bez wahania powiedziałam, że to właśnie tego chcę. Reszta sezonu spędzona razem z kadrą na zawodach... no no no nie jedna by się dała pokroić za to, żeby być na moim miejscu. No, ale powiem wam, ze udawanie kuzynku Kotów nie bardzo mi się widzi. No bo o ile Kubę polubiłam to jego brat zdaje się być jego całkowitym przeciwieństwem... mruk taki. Ileż to razy widziałam tą jego kwaśną minę po całkiem dobrym skoku... jak dla mnie to mogli by się zamienić; Kuba mógłby skakać na takim światowym poziomie, a Maciek mógłby ciułać drobne punkciki w kontynentalu, no bo popatrzcie sami Kuba gdyby miał formę swojego brata na pewno wykorzystał by to i dawno by coś wygrał, a Maniek co... w miejscu stoi z tymi swoimi humorkami. Nie wiem jakim cudem się dostał na igrzyska, no miejmy nadzieję, że trener wie co robić.
Jak sobie pomyślę, że przez następne miesiące będę go widywała codziennie w hotelach to mam dość. Święty by tego nie wytrzymał! Ale cóż to chyba tylko jeden jedyny minus tego całego przedstawienia.
Kuba:
No wiem, wiem co ja poradzę, że tak wyszło. Wplątałem Maćka w tą całą pokręconą sytuację, ale nie rozumiem go, przecież Majka jest całkiem sympatyczna. Może jak ją lepiej pozna to zmieni zdanie, bo dotychczas podczas wszystkich ich spotkać ,gdyby mógł to zabił by ją wzrokiem. Cieszę się, że jadę do Soczi bo przynajmniej będę miał ich na oku, tylko najpierw trzeba wytłumaczyć wszystko jakoś mamie i cioci... tata wie, no nie był zachwycony, ale jak wszystko mu wyjaśniłem to pomógł nam przekonać Kruczka, ale mama... ciężko to widzę... zawału dostanie jak się dowie co ja nawyrabiałem z tą dziewczyną i dlaczego musiałem załatwić jej tą miejscówkę w kadrze. Trudno jak się naważyło piwa to trzeba je teraz wypić. Ja mam tylko nadzieję, że oni się nie pozabijają i że ta cała sytuacja nie wpłynie jakoś negatywnie na starty Maćka bo wtedy będę miał przerąbane u niego, taty, trenera i prawdopodobnie wszystkich, którzy poznają sytuację. Ale spokojnie, Kuba spokojnie, myślmy pozytywnie, wszystko się jakoś ułoży. Musi! Teraz pozostaje nam tylko opracować wspólną wersję wydarzeń, żeby mój kochany braciszek nie zepsuł wszystkiego przez jakieś szczegóły typu imiona jej rodziców czy coś w tym stylu, on jest do tego zdolny.
***
No to prolog za nami. Jak wam się podoba? Jak myślicie co Kuba zrobił i dlaczego Maja będzie jeździć ze skoczkami? Czekam na wasze propozycje.
Pozdrawiam!:)
No zapowiada się ciekawie. Nie wiem co Kuba zmalował, ale żeby tak wpakować młodszego braciszka... no pięknie. Coś czuję, że będą na tych wyjazdach żyć jak pies z kotem... Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńNo Kuba trochę namieszał, ale wiesz dobrego złe początki:)
UsuńHej! Jestem i tu. Po pierwsze - kolejna historia z braćmi Kot, więc trzymam kciuki, by wyszło fajnie. Coraz ciężej napisać coś oryginalnego, dlatego tym bardziej trzymam kciuki, bo prolog jest obiecujący.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie mam pojęcia co zmalował Kuba. Że zmalował coś to pewne i biedny Maciuś za niego musi cierpieć. Ogólnie najwięcej sympatii mam dla Macieja. Majki nie polubiłam, bo nie dość, że Kuba ją jakoś tam wepchnął, to ta jeszcze narzeka, że jak z Maciejem wytrzyma! Ja to współczuję właśnie jemu. Nic nie zawinił, a ma taką Majkę na głowie. A przecież on nie na wakacje, a startować jedzie!
Druga rzecz, to technika.
A. Błędy, błędy, literówki. Piszemy NAPRAWDĘ razem, a nie osobno. Wiele błędów jest przez przeoczenie. Apeluję, byś była uważna i tego pilnowała.
B. Warto też dbać o estetykę - czasami wyjustowany tekst, odstępy, akapity, a czyta się dużo przyjemniej.
Pozdrawiam i zapraszam jeszcze do mojego Złośliwca :)
http://wszystko-byloby-inaczej.blogspot.com
Hej! Dziękuję za komentarz i za kolejne cenne uwagi, na pewno wezmę to pod uwagę przy tworzeniu kolejnych rozdziałów.
UsuńPozdrawiam i lecę do Twojego Złośliwca :)
Przeczytałam ze sporym zainteresowaniem i nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się pod słowami Arii.
UsuńCoraz trudniej wymyślić jakiś nowy pomysł, ale przekonałaś mnie by tu zostać i dodać cię do obserwowanych z powodów mojej sympatii do Kotów ;)
Trzymam kciuki i powodzenia w kolejnych częściach! :)
Pozdrawiam ciepło!
Ps. Miło by było jakbyś wyłączyła weryfikację, dla niektórych czytelników jest to mocno wnerwiające ;)
Dzięki wielkie za komentarz i dodanie do obserwowanych:) Mam nadzieję, że spodobają Ci się dalsze przygody Kotków i całej reszty:)
UsuńPozdrawiam:)
Zapowiada się ciekawie:D Ciekawe co tam Kubuś namieszał ciekawego... żeby tak braciszka wplątać:P
OdpowiedzUsuńCo Kuba zmalował niedługo się okaże:)
OdpowiedzUsuń